Trzeci dzień zamieszania w mieście pod nazwą „Ster na Bydgoszcz”. Dużo imprez gromadzi sporo ludzi. Tłoczno, czasami głośno. Dziwnie ubrani i dziwnie pachnący ludzie. Często niosą jakieś dziwne przedmioty. Kiedyś Pan przejmował się, że wychowana w wiejskiej ciszy nerwowo reaguję na hałaśliwe miasto. Fakt, miałam miałam z tym problem, ale codzienny trening na spacerach daje efekty. Pan musi się nauczyć, że już spokojniej reaguję na spotkanych. Chodzimy więc i socjalizujemy Pana z dużą ilością ludzi. Koncerty gromadzą sporą publikę, więc idziemy gdy się już kończą. To dobrze, bo chociaż wytrzymała bym to dla Pana, to ryczący głośnik dla moich wrażliwych uszu nie jest przyjemny. Przeciskamy się więc przez tłumy. Tam najlepiej działa sprzężenie zwrotne: mój spokój działa na Pana, a jego spokój na mnie 🙂