I znów mnie to dopada. Zaczynam czuć się dziwnie. Coś ze mną dzieje się… w środku. Niby nic nie boli, ale jestem osowiała i wolę poleżeć niż biegać. Nawet Pan też to dostrzegł i częściej przychodzi mnie głaskać gdy leżę w legowisku i współczująco nazywa mnie … Cieczką.