Zrobiło się ciepło, Pan uznał, że szybko wyschnę więc zawiózł mnie nad jezioro. Wreszcie! Ale byłam stęskniona wody!!! Pływałam, nurkowałam, aportowałam rzutkę, otrząsałam się na Pana… – po prostu byłam szczęśliwą suką :-))) Inne psy nie mające mojej chroniącej przed zimnem sierści mogły tylko patrzeć z brzegu…
Abym wyschła spacerowaliśmy z Panem po lesie. Mam nadzieję, że nie złapałam żadnego kleszcza!