Moja pasja pogoni za ptakami odzywa się…
Pod górę nie miałam szans złapać jej, ale chociaż przegnałam !
Moja pasja pogoni za ptakami odzywa się…
Pod górę nie miałam szans złapać jej, ale chociaż przegnałam !
I znów mnie to dopada. Zaczynam czuć się dziwnie. Coś ze mną dzieje się… w środku. Niby nic nie boli, ale jestem osowiała i wolę poleżeć niż biegać. Nawet Pan też to dostrzegł i częściej przychodzi mnie głaskać gdy leżę w legowisku i współczująco nazywa mnie … Cieczką.
Typowa praca spanieli polegająca na wypłaszaniu ptactwa z traw i zarośli w mojej rasie jest tylko dodatkiem do aportowania kaczek i innego wodnego ptactwa. Okoliczne kaczki przyzwyczaiły się do tego, że pływam sobie. Wiedzą, że w każdej chwili mogą wzlecieć w powietrze i zrobiły się bezczelne. Robią sobie zabawę moim kosztem. Kaczka popływa i prowokuje mnie do pogoni za nią. Gdy płynę do niej zmienia kierunek i odpływa. Myślicie, że to koniec ? Nie, to dla niej dopiero początek zabawy ! Kaczka płynie tak, abym ją powoli doganiała. Podpuszcza mnie na niewielką odległość tylko po to, aby wzbić się w powietrze z triumfalnym okrzykiem ! Chociaż wiem, że jej nie złapię, to instynkt użytkowości rasy jest tak silny, że burzy we mnie krew moich myśliwskich przodków i mimo wszystko próbuję…